Data: 10.09.2015; 13:06
Tak naprawdę, to
ŻADNE REFERENDA nie musiałyby się odbyć -
gdyby sejm/parlament i rząd pracowały prawidłowo o odważnie.
Po co na co pytać Naród o błahe kwestie, a zarazem oczywiste kwestie, jak te zawarte w pytaniach?
Nawet o te emerytury nie powinno się robić drogiego referendum, gdy...
NIKT NIE PYTAŁ NARODU, kiedy partia i rząd PO, stronniczy politycznie parlament, oraz prezydent były, Pan Komorowski - podpisywali wówczas zgodę na wydłużenie Polakom wieku emerytalnego do 67 lat życia /co za draństwo, prawda?!!/
To jest oczywiste, że złamano umowę społeczną z roku 1989, kiedy to praktycznie cały naród opowiedział się m.in. za SKRÓCENIEM wieku emerytalnego do 55 i 60 lat!!
I realizacja tejże Umowy - Porozumień Sierpniowych trwa nadal!!
Nikt tego nie odwołał!! Prócz oczywiście zdrajców jej - rządzących obecnie Polską!
Za tymi Porozumieniami/Umową społeczną opowiedziało się podówczas 10 mln Polaków - TO MAŁO dla nich?
Jak oni sami w swoim gronie, można powiedzieć, bo bez zgody opozycji, związków zawodowych - podjęli tę decyzję?
I owszem, aby złamać tę Umowę społeczną w tym akurat punkcie - należało się odwołać do narodu o zgodę, gdy zgody powszechnej na to przedłużenie nie było.
Zgody nie było, a pomimo tego referendum także.
I dlatego to musi być.
Musi?
O ile nowy parlament i nowy rzad nie postanowiłby inaczej.
A tak - znów wywalimy miliony na sprawy oczywiste.
A szukamy zł dwa za skradziony batonik, albo nie dajemy renty młodej kobiecie bez jednej nogi, z... oszczędności?
Hipokryzja.
Teraz mamy dziejową sytuację, problem: czy przyjąć i jak wielu uchodźców uciekających przed wojna w swoim kraju Syrii; czy to nie jest akurat temat - pytanie dla Narodu?
/Jest jeszcze czas na dopisanie tego pytania do zestawu na nadchodzące referendum"emerytalne"? Ewentualnie./