Data: 13.09.2017; 18:09
Wiatry biczem Bożym
Poskarżyła się Bogu Przyroda,
poskarżyła się fauna i flora:
"Już tak dłużej się nie da,
z tego powodu jestem" chora...
Nie czekając na wojny i bomby,
które jak tornada burzą i niszczą,
sama działa niszcząc pazernego i oby
tylko nie na mądrym one się zemszczą...
Nie ma już prawie co podziwiać
z tego, co sama genialnie stworzyła,
z jej piękna nie ma już co brać,
marzy się jej, by na nowo odżyła...
Taką, jaką kiedyś była u początku,
wspaniała, naturalna i dzika,
a nie wepchnięta gdzieś do zakątku,
gdzie beton, hotele, a sama już znika.
Niebiosa wdrożyły już program
likwidacji degradacji i dalszych strat,
informacje taką też mam,
że planowi przewodzi Pan Waju-Wiatr,
Wszędzie tam, gdzie zło się panoszy,
a nie zebrało jeszcze swego żniwa,
z siewu pychy, w czym człek coraz gorszy,
tam pośle wichry, tornada, że łeb siwa...
...Z wielkiej grozy i przerażenia
jaką Niebo człowiekowi zgotowało,
za jego takie same zniszczenia,
gdyż wiecznie mu mało i mało!!!
Nie unikniesz, pazerny, kary za to,
wiatr pozbawi cię dobytku,
tak jak ty skradłeś naturze oto
jej piękno; z pychy i zbytku.
Dał im tedy Pan wolną rękę,
wirowania i burzenia,
skazując złego na utraty mękę
i nakaz domu swego opuszczenia.
Skomasuj dobro, zachłanny pośród ludzi,
pełen pychy, zachłanny i ulegający modzie,
co tylko swój koniec nosa widzi -
i swe zamieszkanie, a zwolnij miejsca przyrodzie....
Da ci wtedy Pan Waju-Wiatr spokój,
byleś altruistą był Przyrodzie,
i nie zabierał jej wszystkiego, inaczej się pakuj,
zanim Wiatr uderzy lub stracisz życie w wodzie.