Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 07.12.2018; 11:42 Jak już wiemy - Sąd Okręgowy w Gdańsku, ustami Pani Sędzi, wydał Salomonowy i mądry wyrok, obligujący pewną znaną osobę, notabene i ironio losu - zasłużoną w dziele walki o wolność słowa i demokracji w Polsce - do złożenia publicznych przeprosin innego znakomitego obywatela Polski za pomówienia wobec niego, czyli przekroczenie zasady wolności słowa właśnie, tłumacząc i uzasadniając to nam wszystkim tym, iż:
"WOLNOŚĆ SŁOWA JEST PODSTAWĄ DEMOKRACJI, LECZ NE JEST ABSOLUTNA"...
Według mnie to bardzo mądre rozstrzygniecie sądowe, z uwagi na ten właśnie fakt, iż bez dowodu, np. nagrania, wiarygodnych świadków, by oskarżenie nie stało się jedynie przedstawieniem słowa przeciwko słowu, niezależnie od domysłów o prawdziwości jego wskutek np. istnienia jakichś dotychczasowych praktyk i zachowań, mających jakoby potwierdzić oskarżenie - staje się ono nic nie warte, prócz pomówienia właśnie, czyli naruszeniem dóbr osobistych.
Przypominam to tutaj na tym forum, bowiem z tymi pomówieniami to też u nas różnie bywa-ło, a nie warto nikogo w ten sposób niszczyć czy szkodzić człowiekowi, jak brak dowodów, a jeszcze przy tym - co tez bardzo ważne - nie są to dowody bez uwzględniania konkretnych uwarunkowań historycznych czasów, w jakich one powstawały, słowem uwzględniające wszelkie determinanty zachowań ludzkich, jak działanie pod wpływem strachu, o własne lub bliskich życie np., czy nawet uwiezienie itd., bez istotnego pognębienia swojej ofiary, jak weźmy np. ukrywanie Żydów w swoim domu podczas II wojny św., że nie wszyscy tak szlachetnie postępowali, choć czasem być może mogli, lecz ze strachu o własne życie woleli ich pozostawić na pastwę niemieckich zbrodniarzy.
Aż tak daleko sięga kwestia pomówienia, ze się robiło tak, a nie inaczej, i są nawet dowody na to, ale cóż z tego, jak bez uwzględnienia SZERSZYCH UWARUNKOWAŃ czyjejś winy i potem o nie oskarżenia.
Należy wszystko brać pod uwagę, a nie tylko wąski zakres winy.
Albowiem, powtórzmy za Sądem:
"WOLNOŚĆ SŁOWA JEST PODSTAWĄ DEMOKRACJI, ALE NIE JEST ABSOLUTNA".
Mądre słowa.
Dla nas wszystkich,
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 08.12.2018; 09:35 O, po dniu przerwy widzę jak się rozpisaliście, szkoda tylko, że znów atramentem sympatycznym i wszystko wyparowało...
co nieco.
Ja tam nie będę cudował i dopiszę jak zwykle.
Tym bardziej, że chodzi o wpis internetowy oskarżonego o nadużycie wolności słowa.
A obawy mam takie, z tą wolnością, która "nie jest absolutna".
No bo tak:
- z jednej strony to słuszne stwierdzenie, przynajmniej w opisywanym przypadku posądzenia kogoś o coś, na co nie ma namacalnego dowodu, a jedynie podejrzenia, owszem, oparte być może na słusznych wnioskach, niemniej to dalej żaden dowód.
- Z drugiej - jakiś sąd każde tam wyrażenie jakiegoś poglądu - może chyba podciągnąć pod tę logiczną maksymę sądu okręgowego, iże owa wolność słowa nie jest nieograniczona, czyli absolutna.
Aczkolwiek - naszym rządzącym dostało się ostatnio po nosie od Sz. P. ambasador USA w Polsce - za ograniczanie jakoby wolności wyrażania poglądów, czyli słowa, w odniesieniu do sprawy obchodów urodzin niemieckiego nazisty, gdy piętnuje za to dziennikarza oraz medialnego wydawcę, biorącego udział w tej błazenadzie/?/, /czy to przypadek, że to akurat tu gdzieś na Śląsku miało miejsce?.../, gdyż Sz.P. ambasador uważa, że to za bardzo odbiega od granic wolności słowa, jakie istnieją w tym zakresie w jej kraju, USA /czy naprawdę TAKIEJ DO ZBLIŻONEJ DO TEJ absolutnej wolności?/
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 08.12.2018; 09:52 /Uwaga: próbuję pisać na nowym kompie, ale już widzę, że przestawia mi wyrazy lub urywa słowa, przepraszam za to./
Tak więc, moi Drodzy Internauci - zanim coś napiszecie o kimś, zastanówcie się co do tego, czy mieście się w owej maksymie wolności nieabsolutnej, bowiem dzięki temu słowu - WSZYSTKO można będzie Wam zarzucić, chyba.
No tak to jest, jak coś nie jest absolutne, czyli... ograniczone.
Niby okey, bo ustrzeże to nas przed bezpodstawnym, czyli bez dowodu, przed jakąś obelgą, niecnym oskarżeniem, itd., że byliśmy tym czy owym.
A jeszcze jak bez uwzględnienia tego, o czym powyżej zastrzegam - uwarunkowań zewnętrznych i wewnętrznych detrminantow, no to klops z nami.
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 08.12.2018; 10:16 /Uwierzycie? Znó mi tekst na acerze przepadł... A krótki był, o taki:/
Jaki zatem wniosek się nasuwa z tą wywalczoną wolnością słowa?o
Jeśli i wtedy i obecnie nie jest ona NADAL absolutna, jak wówczas?
Odpowiedź jest prosta:
- wówczas nie wolno było krytykować WADZY,
a obecnie -
jak najbardziej.
Nawet aż za fest, jak to opozycja totalna też czyni, posuwając się nawet do skrajności niejednokrotnie, donosząc na nas obcym siłom, jakbyśmy to swojego demokratycznie wybranego parlamentu nie mieli - takiego - jakiego zawsze chcieliśta i go sobie macie, wolnościowcy, ale za ucieczkami z kraju swojego, do cudzego, by bezwstydnie czerpać z jego dorobku, miast wspólnie dzielić ten ubogi los z nami, jak każdy tu petriot, pardon, patriota.
Ale, co tam widać demokratyczny parlament, skoro jego wybory u innych też nie szanują, jak na tej Ukrainie nasi tego dowiedli /...mieszczę się jeszcze w tej nie"absolutnej" wolności słowa.?/
PS: Mamy ten internet, no to warto chyba się edukować, aby sobie i komu kłopotów nie narobić; może to z tego powodu piszecie tym atramentem sympatycznym, przezorne cwaniaki, he he he he...?/
,
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 08.12.2018; 11:25 Hej, dzieci - i znów wierszyk leci...!/
Krótka historia o wolności słowa
"Wolność słowa jest absolutna"...
Piękne, lecz...co to za mowa?
Malego Jasia od tej wolności
aż rozbolała głowa..
Jak to rozumieć, jak zastosować?
nomen omen - absolutnie nie kuma...
jeśli komu nabluzgam, mam się bać?
Na rząd, na politykę, tak sobie duma,
Kiejś, to się rozumie, takie było państwo;
niedopuszczalna była wszelka krytyka...
na partię, rząd - to było "krytykanctwo",
lecz na piekarnię, sklep, że coś tam nie styka....
jak najbardziej, albo że zakład źle pracuje,
bo ot, rękawic nie ma lub mydła,
na komunikację ponarzekać, że szwankuje,
lub: już ta żona mu zbrzydla...
Słowem, kiedyś też była krytyka zdrowa
co dziś wolnością słowa się zwie, uwierzysz mały?
nawet w radio i telewizji ze skargami była mowa,
a "Książki skarg i zażaleń" w sklepach wisiały.
gdzie mogłeś wpisać, co ci się nie podobało
np. że chleb czerstwy za często
lub tego i owego za mało,
z tego kierownik tłumaczyć się musiał gęsto.
Dllaczego o tej wolności zatem aż tyle
że to nowa zdobycz jakoby,
dzięki Solidarności, jak się nie mylę,
dadzą mi za tę prawdę spokój? Oby.
Albowiem i kiedyś i obecnie -
nie była ona "absolutna", ta wolność słowa;
jak wtedy, tak i dziś, traktuje się ją niecnie:
karze, gdy granice przekroczy czyjaś mowa.
Czyż nie każde czasy nazywają krytykę bzdurą?
Trza zatem wypowiedzieć nam tę prawdę smutną:
gdy słowo czerwoną kartką sie karze, czy inną cenzurą;
Zawsze była wolność słowa, lecz - "NIE ABSOLUTNA".
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 08.12.2018; 11:41 /Wiem, że nie znosisz takiego retro, boś młoda, to masz trochę nowocześniej, ale też nie za fest:/
Krótka historia wolności słowa
"Wolność słowa jest absolutna"...
Piękne, lecz...co to za mowa?
Małego Jasia, sprawa smutna -
od tej wolności aż rozbolała głowa..
Jak to rozumieć, jak zastosować?
nomen omen - absolutnie nie kuma...
jeśli komu nabluzgam, mam się bać?
Na rząd, na politykę, tak sobie duma,
Kiejś, to się rozumie, takie było państwo;
niedopuszczalna była wszelka krytyka...
na partię, rząd - to było "krytykanctwo",
lecz na piekarnię, sklep, że coś tam nie styka....
jak najbardziej, albo że zakład źle pracuje,
bo ot, rękawic nie ma lub mydła,
na komunikację ponarzekać, że szwankuje,
lub: już ta żona mu zbrzydła...
Słowem, kiedyś też była krytyka zdrowa
co dziś wolnością słowa się zwie, uwierzysz mały?
nawet w radio i telewizji ze skargami była mowa,
a "Książki skarg i zażaleń" w sklepach wisiały.
gdzie mogłeś wpisać, co ci się nie podobało
np. że chleb czerstwy za często
lub tego i owego za mało,
z tego kierownik tłumaczyć się musiał gęsto.
Dlaczego o tej wolności zatem aż tyle
że to nowa zdobycz jakoby,
dzięki Solidarności, jak się nie mylę,
dadzą mi za tę prawdę spokój? Oby.
Albowiem i kiedyś i obecnie -
nie była ona "absolutna", ta wolność słowa;
jak wtedy, tak i dziś, traktuje się ją niecnie:
karze, gdy granice przekroczy czyjaś mowa.
Czyż nie każde czasy nazywają krytykę bzdurą?
Trza zatem to powiedzieć, bo to prawda smutna:
gdy słowo czerwoną kartką się karze, czy inną cenzurą;
Zawsze była wolność słowa, lecz - "NIE ABSOLUTNA".
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 08.12.2018; 11:52 no i znów mi tekst na tym nowym acerze przepadł
wolność słowa... heh,
ok idę w diabły!
|
Niedaleko Postów: 21788
|
Data: 09.12.2018; 07:21
Ton, z piekła rodem
Wracam, diabły mnie przegnały,
na mój widok się przeżegnały,
tego nie czyniły, palą jeno dym,
moja zasługa jest w tym.
Czyżby nawróciło się piekło
złoczyńcom się upiekło?
Będzie wściekły Lucek,
ten Lucyfer nawet z piekła uciekł...
Na Ziemi istny Raj /a jednak się dało?/
mityczne Królestwo chyba już powstało;
owieczka z wilkiem za pan brat,
znikli nagle ofiara i kat...
Sąsiedzi krzywo na się nie patrzą,
sąsiadka z sąsiadem się parzą,
wodą na herbatę, ma się rozumieć,
lepiej miłość w otoczeniu mieć,
niż wojny i konflikty,
gdy wrogie są kontakty,
jak coś iskrzy, bo nie styka -
najlepiej zawezwać elektryka.
byle nie diabła,
by miłość nie osłabła,
i znów piekło zadziałało,
Lucek wytoczy znów swe działo
wymierzy w każdego z nas,
by cierpienie stworzyć dla mas,
na powrót rozwalić ten Raj,
i Królestwo Boże baju baj...
Jeśli tak się stanie, bo miłość gdzieś uciekła,
wyślijcie "tona" - na powrót do piekła;
znów diabły, gdy go zobaczą - pouciekają,
przedtem się pobożnie przeżegnają.
I tak w kółko, panie Macieju,
jak nie Królestwo, to piekło, o jeju,
lecz cóż za problem, piekło niech skona!
Wystarczy wysłać tam "tona".
|