Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 23.11.2014; 19:23 Jak można było na coś takiego wpaść, żeby nakazać dogrywkę wyborczą w postaci drugiej tury w sytuacji, gdy przewaga jest tak ogromna jak w niektórych, acz dość nawet licznych przypadkach.
Gdzieś kandydat na prezydenta itd. uzyskał np. ponad 47%, a jego konkurent tylko 27%, czy 22%.
To są mniej więcej takie proporcje wygranej i przegranej.
Komuś jednak to nie wystarcza i dlatego te wykształciuchy wymyśliły sobie, aby mimo tego przeprowadzić dogrywkę, zwaną druga turą wyborczą.
Na to mamy wydać kolejne miliony, jakby coś nie było jasne, iż tak spora przewaga nie powinna budzić wątpliwości kogo dana społeczność chce mieć na tym stanowisku.
Teraz przewaga zwycięzcy może wynosić bodajże tylko 1% i to będzie git. Tamta - kilku dziesięcio procentowa przewaga była za mała, a teraz ta jedno procentowa wystarczy.
Cha cha cha cha cha....!!!
O tempore o mores!
A wystarczyło przecież do ordynacji wyborczej dopisać punkt, iż jeśli przewaga jest tak znaczna, jak np. kilka /?/naście/ procent, to drugiej tury nie trzeba przeprowadzać.
I znów : "Ani mru mru..." Jak to u nas, z tymi wykształciuchami bywa. Ktoś po podstawówce by to lepiej i taniej wymyślił, iżby ci nadęci pyszne wykształciuchy schudli.
Tak to jest w dobie internetu, gdzie hurtem można sobie kupić sobie magistra.
A potem jeszcze taki/taka ma czelność poniżać ludzi po podstawówce!
A to już nie jest śmieszne, to jest tragiczne.
|
Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 23.11.2014; 19:29 Wielka szkoda, że Pan Jarek na to jeszcze nie wpadł.
Może temu, że sam też jest..wykształciu...ałcony?
|
Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 23.11.2014; 19:42 Kogo to jeszcze śmieszy?
Argumenty, że mucha nie siada i nie da się z nimi dyskutować, ja rozumiem, ale przynajmniej pomyślcie, OK? Dziękuję.
|
Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 24.11.2014; 08:39 Kazał mi lanser wziąć się za robotę z samego rana, no to się biorę, no co, jakie mam wyjście? W oborze już byłem co prawda o czwartej, ale to jemu za mało widać, starego chopa będzie gonił, gizd jeden./
A co mnie jeszcze śmieszy?
1. Ten nieuzasadniony pośpiech w podawaniu wyników wyborów.
Czy to wojna już czy stan wojenny, wyjątkowy, epidemia, zaraza jaka, na saksy obywatele się gremialnie wybierają, że JUŻ, niemal JUŻ muszą te wyniki znać?
Także można by do kodeksu wyborczego dopisać, że wyniki powinny być podane najpóźniej /w razie wystąpienia jakichś przeszkód/ do 7 dni.
I co się stanie?
Jak radny, prezydent, burmistrz, czy wójt idą na chorobowe, urlop, delegację, to Polska ginie?
2. Ta demokratyczna i konieczna 100procentowa zamiana jednych nazwisk na inne pośród radnych /i pozostałych przedstawicieli lokalnych społeczności a dalej - narodu, w wypadku wyborów powszechnych./ To czyni, na jakiś krótki co prawda, ale jednak, kompletny niemal paraliż w tych władzach.
A przecież mogłoby być tak, że wybory dotyczyłyby jakiejś części jedynie przedstawicieli, np. połowy, druga połowa za/co cztery lata.
Pozwoliłoby to lepiej wykorzystać istniejący już bagaż doświadczeń w okresie nabywania go przez nowych - bez tej dramatycznej przerwy i pustki pewnej, zanim nowi się do pracy wciągną.
/Z cyklu s-f: do bazy morfogenetycznej kraju./
|